Strona Główna - witaj!

Allegro - największe aukcje internetowe, najniższe ceny! Kup i sprzedaj!

Księga Gości

Zobacz wpisy
Wpisz się!

Nin-jitsu jest to sztuka już dzisiaj zapomniana, w każdym razie oficjalnie. Popularności tej ‘dyscyplinie’ przysporzył nowy, choć już też gasnący, prąd wśród producentów filmowych – prąd zainteresowania się kulturą średniowiecznej Japonii. Powstało wiele filmów, w tym superprodukcji (jak “Ostatni Samuraj”), które zapewne zainteresowały wielu z nas – choć na chwilę – kulturą Japonii.

pazurki ;)

Jakkolwiek, współczesny nam wizerunek ninja jest jakże mylnym mitem. Ninja byli to zwykli złodzieje, skrytobójcy oraz szpiedzy? Czy jednak naprawdę zwykli? Wszyscy słyszeliśmy zapewne o wymyślnych gadżetach i technikach stosowanych przez superszpiegów feudalnej Japonii. Powstało wiele baśni o ninja jako o ludziach sprzymierzonych z demonami i wykorzystujących zapożyczone moce do swych niecnych celów.

Nasuwa się pytanie: w jakiej mierze sensacyjna oraz współcześnie widowiskowo przedstawiana, ale zupełnie brudna działalność ninja zasługuje na miano sztuki, umiejętności (jitsu)?

Otóż nazwę “jitsu” nadano ninja z powodu przypisywanych im zupełnie fantastycznych umiejętności. Byli to więc w przekonaniu wielu osobnicy latający w powietrzu, znikający po ułożeniu palców rąk w tajemne gesty, godzinami pływający pod wodą i znikający z najlepiej strzeżonych więzień. W istocie, agenci korzystali z prostych, aczkolwiek bardzo sprytnych przyrządów i dokonywali swych pokazów przed publicznością prostą, co tłumaczy powstanie mitu ninja- cudotwórcy.

Jedyny sens działań ninja polegał na tym, aby nikt nie zwracał na nich uwagi.

W tym celu prowadzili swe domy w różnych częściach kraju, z różnymi żonami (to nieprawda, że ninja nie mogli mieć żon i byli agentami przez całe życie), a w każdym z tych miejsc dawali się poznać jako kupcy bądź rzemieślnicy demonstracyjnie unikający mieszania się do polityki, nie mający pojęcia o władaniu bronią, nigdy- nigdzie nie wyjeżdżający. I tu poległ kolejny z mitów, traktujący o rzekomo charakterystycznym dla agentów przebywaniu przez całe życie w swych strojach oraz odwiedzający jedynie swe świątynie...

Na murze

Faktu bycia “ninja” strzeżono niezwykle zazdrośnie.

Maskowano się nawet podczas akcji grupowych – dwóch pracujących razem szpiegów nie mogło widzieć swych twarzy (tja, a mówi się, że ninja mieli swe pseudo rodziny). Pozostawanie nierozpoznanym było dla agenta takim samym punktem honoru jak dla Spartana pozostanie na polu bitwy. Ponadto, zdemaskowany ninja ściągał na swą rodzinę wielkie nieszczęścia – bycie ninja zostało w Japonii surowo zabronione pod grozą represji wobec przyłapanego oraz członków jego rodziny.

Trening rozpoczynał się w dzieciństwie – chłopiec czy dziewczynka rodzili się jako ninja i jako ninja musieli umrzeć.

Rozpoczynano od nauki uwalniania się z więzów, również przez dokonywanie wywichnięć w stawach w celu uzyskiwania w nich nienaturalnej więc ruchomości. Następnie uczono korzystania z maleńkich ostrzy ukrytych w uszach i ustach, służących do rozcinania więzów. Wielka zręczność w tym zakresie tłumaczy liczne zniknięcia z najlepiej strzeżonych więzień przez najlepiej skrępowanych ninja.

Dalej następowała nauka wspinania się na mury i drzewa, bezszelestnego przeciskania się wąskimi kanałami (okresowo nieczynne studnie pełniły w tamtych czasach dla agentów taką samą funkcję, jak współcześnie wentylacja).

Shuri ken

Korzystano z całej gamy różnych przedmiotów, o których więcej będzie w “Ekwipunku Agenta”. Do perfekcji opanowano wspinaczkę po dowolnym, byle mniej twardym od stali, murze oraz sztukę “wbiegania” na drzewa – techniki wyjaśniającej znikanie ninja w oczach pogoni. Sporo czasu poświęcano również na naukę długich, niezwykle forsownych marszów oraz przekraczania przeszkód wodnych.

Zaskoczenie

Walka wręcz obejmowała stosunkowo nieliczne, ale mistrzowsko opanowane techniki oparte na elemencie zaskoczenia.

Broń dostosowywano konstrukcją do potrzeb wynikających z niezwykłych zadań. Można wstępnie wymienić składane, niewielkie i twarde łuki, krótkie miecze, sztylety ukryte w trzonkach kijów wędrownych. Ponadto ninja dysponował szerokim arsenałów środków ochrony osobistej oślepiającymi pudrami i żrącymi płynami.

 

Kunoichi

kobieta też może ;) Ostatnim, choć wcale nie najmniej ważnym elementem w sztuce ninjitsu były kobiety - ninja. Nazywano je kunoichi. Przechodziły one równie intensywny trening co mężczyźni. Zazwyczaj pełniły one rolę szpiegów, ze względu na to, że wykorzystując swój urok i urodę mogły łatwo wyciągać informacje. Najbardziej urodziwe kunoichi szkolono dodatkowo trochę na wzór gejsz. Następnie umieszczano je w charakterze nałożnic w domach i pałacach możnych. Kobiety ninja były również niezwykle skutecznymi zabójczyniami. Jedną z metod było morderstwo przy pomocy igły do włosów dokonywane w czasie miłosnych igraszek. Inna sztuczka z repertuaru kunoichi: Gdy adeptka musiała stawić czoła dużo silniejszemu przeciwnikowi nagle odsłaniała...piersi. Dawało jej to potrzebny element zaskoczenia. Kunoichi często miały w pobliżu "ochroniarza" w postaci innego ninja, który wkraczał do akcji jako wsparcie.

Czy nie zastanowiło Was niegdy, jak mógł wyglądać trening agenta lub do nauki jakich dyscyplin przykładał on szczególną wagę? Jeżeli tak - zapraszam do działu "Przywdziewając Szatę Cienia - szkolenie agenta."